„Szczęka Alfreda” Jon i Tucker Nichols, Dwie Siostry, 22x37x1,4cm, 40 stron (dwie kartki rozkładane), twarda oprawa z obwolutą, która jest jednocześnie plakatem.
Ta książka jest bardzo dziwna. Zaczynając od lekko podłużnego formatu i plakatu z napisem „Nie mam pojęcia, co to jest” a kończąc na samej treści i formie. Trochę kojarzy mi się z wierszem „Pan Hilary”, a trochę z „Pieniek otwiera muzeum”. Jest to książka typowo obrazkowa, wyszukiwanka z ogromną ilością szczegółów, rzeczy, które gromadzą się w każdym domu. Może jest to książka o sprzątaniu?
Pewnego dnia Alfred gubi sztuczną szczękę (jak pan Hilary okulary). Zawiesza ogłoszenie, ale uznaje, że nikt się nim nie zainteresuje, więc postanawia sam rozpocząć poszukiwania. Jego siostra doradza mu aby posegregował wszystkie rzeczy w domu kategoriami, a to co zostanie na końcu będzie… jego szczęką. Szczerze mówią, kiedy to przeczytałem, to myślałem, że puenta będzie jeszcze dziwniejsza, tzn. Alfredowi po porządkach zostanie np. kot, albo talerz i uzna – zgodnie ze słowami siostry – że to jego szczęka.
Na szczęście tak nie było. Alfred bardzo rzetelnie podszedł do swojego zadania. Podzielił rzeczy na kategorie, np. nakrycia głowy, prawdziwe kaczki i wabiki, jedzenie, narzędzia, małe jazgocące pieski, skorupy i skorupiaki (co ten człowiek ma w domu??). Potem znowu zadzwonił do siostry, która doradziła mu ułożenie wszystkiego w pudłach, co też zrobił. Potem znalazł swoją szczękę, ale co się wtedy stało, to już musicie zobaczyć sami.
Co do ilustracji, to są duże, kolorowe, dość proste i każdy drobiazg jest podpisany, więc tak naprawdę trochę czytania jest.
A może to jest książka o tym jak różne rzeczy ludzie zbierają w domach?
Zabawna i nietypowa.