„Rok w mieście” Katarzyna Bogucka, Nasza Księgarnia, 28 stron, 23x31x2cm, wszystkie strony kartonowe.
Jeszcze jedna nietypowa kartonówka. Tym razem możemy przez okrągły rok podglądać życie w pewnym mieście. Każda rozkładówka to jeden miesiąc. W lewym roku mamy podaną nazwę a obok godzinę i temperaturę – bardzo fajny pomysł, bo obserwujemy jak się zmieniają nie tylko miesiące, ale i pory dnia i pogoda.
Kolejne miesiące mają zupełnie inne kolory, w dodatku nieoczywiste. Na przykład w lutym jest bardzo dużo czerwonego, a w czerwcu pomarańczowego, co kojarzyło mi się zawsze z jesienią. Ilustracje są oryginalne, takie uproszczone, graficzne.
W mieście dzieje się bardzo dużo. Nie przesadzam. Zanim obejrzałem jeden miesiąc, minęła spora chwila. W dodatku każdy (chyba) bohater jest opisany na początku książki, więc potem można go odszukać i śledzić jego historię.
Nie mam pojęcia jak to robić. Czy wybrać bohatera i obejrzeć co dzieje się u niego w ciągu roku, a potem wrócić do początku książki, wybrać kolejnego i zobaczyć jaka jest jego historyjka, a potem znowu na początek i znowu… Czy może lepiej dokładnie każdy miesiąc i patrzeć co słychać u wszystkich naraz? Chyba każdy musi znaleźć swój sposób. Niezależnie od tego na co się zdecydujecie musicie wiedzieć, że oglądanie tej książki nie skończy się na jednym wieczorze.
Klara w ogóle znalazła sposób trzeci. Wzięła małą figurkę, którą nazywa Pan Kostek i podczas oglądania „chodziła” Panem Kostkiem po ulicach. Świetnie się przy tym bawiła, poleca.
Na końcu książki jest interaktywna zabawa.
Super książka! Można do niej wielokrotnie wracać – co w dzieciństwie uwielbiałam!
A Twój blog z pewnością zostanie moim książkowym przewodnikiem po książkach dla dzieci, bo czasem naprawdę nie wiem co wybrać 🙂 A tak mogę poczytać opinie eksperta 🙂
Mi nie podobają się ilustracje, wolę proste, takie jak w Czereśniowej. Tutaj po pewnym czasie aż oczy bolą. I jeszcze jedna rzecz. Bardzo stereotypowe przedstawienie bohaterów na początku książki. Ja nie polecam tej pozycji.
Spotkałem się z takimi opiniami. Nawet w domu, rodzice też wolą Czereśniową 🙂
Ale ja się cieszę, że pojawiają się różne style i każdy może coś sobie wybrać, bo mu pasuje. Nie zwróciłem uwagi na stereotypy, ale to ciekawe, zajrzę jak będę miał chwilę i przeczytam pod tym kątem.
Dziękuję za komentarz,
Aleksy