
„Wigilia Mamy Mu i Pana Wrony” Jujja Wieslender, ilustracje Sven Nordqvist, wydawnictwo Zakamarki, 24 strony, twarda oprawa.
To pierwsza z dwóch świątecznych nowości od Zakamarków, które chcę polecić. Będzie o niej krótko, bo chyba większość osób zna tę nietypową parę bohaterów. W tej części obchodzą Wigilię, a Pan Wrona szykuje górę prezentów dla… siebie.
Książka ma przede wszystkim świetne ilustracje (twórcy Pettsona i Findusa). Są naprawdę dobrze, z rozmachem, pełne ruchu, z doskonałą rozkładówką, kiedy Pan Wrona szuka prezentów dla siebie. W ogóle uświadomiłem sobie, że warto zwrócić uwagę dzieciaków na kolory Pana Wrony, bo większość osób myśli, że wrony są całkiem czarne. W książce występują też kury, chyba najbardziej ulubiony motyw ilustratora.
Historia zaczyna się gdy wszyscy szykują się do Wigilii. Już na początku dzieci robią lampion ze śniegowych kulek, co z kolei przypomniało mojej Mamie, że robiła takie zawsze jak była mała i teraz czeka na śnieg, żeby robić znowu. Pan Wrona dopiero przypomina sobie o świętach i wpada w histerię, że nie przygotował prezentów dla siebie. Bo ma taki zwyczaj, że sam sobie (z tego co znajdzie w domu) robi prezenty. Gna więc do siebie, żeby je popakować. Czy jednak uda mu się nie rozpakować ich przed świętami? Przeczytajcie sami.
Co do Mamy Mu, to jak zwykle jest w dobrym nastroju. Klarze książka się bardzo podobała, bo doskonale rozumiała Pana Wronę, że nie mógł się doczekać prezentów. Po czytaniu oczywiście Kla nie może doczekać się samej Gwiazdki 🙂
Bardzo ładnie ilustrowana pozycja. Do Świąt w prawdzie tylko tydzień, ale może uda mi się ją zakupić pod choinkę.