HISTORIA TRUDNEJ ZNAJOMOŚCI

„Pobawimy się?” Pija Lindenbaum, wydawnictwo Zakamarki, 32 strony, 22x27x0,8cm, twarda oprawa.

Przy książkach tej autorki czuję się trochę wykluczony. I nie dlatego, bo są dla młodszych dzieci (oraz ich dorosłych, co zaraz udowodnię), raczej chodzi o to, że ja je odkryłem dla bloga i pokazałem w domu, a teraz o kolejnych premierach dowiaduję się właśnie w domu.

Z dorosłych Piję Lindenbaum uwielbia moja Mama i jej siostra Ela, która jak wraca z Londynu to zawsze siada i kilka godzin pokazujemy jej co wyszło w tym czasie u nas. I zawsze pyta o książki tej autorki. Tym razem też nawet nie zdążyłem się zastanowić, a już Mama złapała książkę (nowość) na stoisku Zakamarków, podczas Krakowskich Targów Książki.

Jest to opowieść o dwóch małych dziewczynach, myślę, że w wieku Klary, albo trochę młodszych. Tola spędza dużo czasu w domu, ma nowe nożyczki i lubi wycinać. Tolę bardzo często odwiedza, czy raczej nachodzi, Benia. Benia nosi spodnie przeciwdeszczowe i jest zawsze trochę brudna.

Benia ciągle zachęca Tolę do wspólnej zabawy, ale Tola nie chce mieć z nią nic wspólnego. Zajmuje się swoimi sprawami, udaje, że śpi, zatrzaskuje drzwi przed nosem dziewczyny. Tola zdecydowanie woli bawić się sama. Aż pewnego dnia Benia nie przychodzi. Tola zaczyna się dziwnie czuć, mimo że robi może robić w spokoju to, co lubi najbardziej. Ale „małpy wychodzą teraz jakieś krzywe. I stare”.

Tola kręci się po domu, wygląda do ogrodu. W końcu zakłada przeciwdeszczowe spodnie i wychodzi. Resztę musicie przeczytać sami.

Klara słuchała książki z zaciekawieniem. Nie za bardzo podobało jej się brudne czoło Beni, ale jeszcze bardziej to, że Tola nie chciała się bawić i była niemiła. Klara od razu zrozumiała, że Tola jest niespokojna, bo brakuje jej wizyt i nawet narzucania się Beni. I była ciekawa co będzie dalej.

Bardzo fajny jest tekst i jak zwykle super ilustracje, które rzeczywiście pokazują życie z perspektywy dziecka. Sam pamiętam to uczucie jak narzucał mi się ktoś, z kim nie bardzo chciałem się bawić. A jeszcze rodzice zachęcali „No pobaw się, pobaw”. Zabawnie widzieć to w książce. Nie ma co się rozpisywać, bo wiadomo, że „Pobawimy się?” jest bardzo fajne.

Przyznam, że osobiście jestem trochę rozczarowany, że tym razem nie było żadnych spersonifikowanych zwierzaków, no ale rozumiem, że nie mogą być w każdej książce 🙂

ksiazki_na_czacie_pobawimy_sie_2

ksiazki_na_czacie_pobawimy_sie_3

ksiazki_na_czacie_pobawimy_sie_4

ksiazki_na_czacie_pobawimy_sie_5

ksiazki_na_czacie_pobawimy_sie_6

ksiazki_na_czacie_pobawimy_sie_7

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Website