UWAŻAJCIE NA WITAMINY

„Proszę słonia” Ludiwk Jerzy Kern, czyta Anna Seniuk, wydawnictwo Literówka, czas trwania 5 godzin 31 minut.

Płyty słuchałem z doskoku, bo oczywiście była przeznaczona dla mojej siostry, a ja nie miałem tyle godzin, żebym mógł słuchać cały czas z nią. Żałuję. W ogóle żałuję, że nie znałem wcześniej tej powieści. Nawet nie oglądałem filmu i dopiero się dowiedziałem, że jest też taki serial.

Mamy tu dwóch głównych bohaterów, jeden to mały chłopak Pinio. Pino jest dosłownie mały, bo słabo rośnie i rodzice kupują mu specjalne witaminy, żeby rósł szybciej. I tu do akcji wkracza porcelanowy słoń. Porzucony przez poprzednich właścicieli, odnaleziony przez Pinia i… dokarmiany przez niego witaminami. Słoń ma na imię Dominik i jest bardzo spokojny, lubi jak się go odkurza i czyta mu książki. Niestety przez witaminy zaczyna rosnąć bez umiaru. I tu się właśnie zaczyna przygoda. A właściwie przygody.

Rozdziały się dość długie, około 15 minut, więc dla Klary sporo ale słuchała chętnie. W płycie fajne jest to, że można się w międzyczasie bawić. Ja nie korzystam z audiobooków, ale kilka lat temu słuchałem całych powieści jednocześnie budując z klocków Lego. Bardzo dobrze to wspominam.

No więc słuchania i zabawy przy przygodach Dominika jest pięć i pół godziny! To masa czasu i na pewno starczy na kilka dni. Klara to nie wiem ile słuchała płyty, ale chyba ze dwa tygodnie po trochu.
Lektorka czyta bardzo ładnie i wcale nie trzeba się do niej przyzwyczajać, co pamiętam z niektórych audiobooków. Tu od razu nie myśli się o tym kto czyta, tylko słucha opowieści. Dla mnie to duży plus.

Premiera książki miała miejsce w 1964 roku, czyli pół wieku temu. W tej opowieści słychać to, że nie jest współczesna. I to drugi plus, bo przez to przypomina trochę klimat Mikołajka, chociaż jest oczywiście inna, ale taka pozytywna, optymistyczna. Polecam.

Prosze_slonia_1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Website