„Fajna ferajna” Monika Kowaleczko-Szumowska, ilustracje Elżbieta Chojna,wydawnictwo Bis, stron 123,17x24x1,4 cm, twarda oprawa.
Książka którą przeczytałem w sobotnie przedpołudnie, mimo że wcale taka krótka nie jest. Najpierw wieczorem przeczytałem opis i stwierdziłem, że wolę coś luźniejszego. Odłożyłem. Rano otworzyłem przy śniadaniu i przeczytałem od początku do końca, dopiero zamknąłem. Naprawdę wciągające historie dzieci uczestniczących w Powstaniu Warszawskim. I wcale nie są smutne, a miejscami nawet wkrada się do nich humor.
Historii jest dziewięć. Tam gdzie było to możliwe, dodano prawdziwe zdjęcia bohaterów. A są nimi Jureczek lat 9, Mirek i Halusia po lat 10, Miki i Basia po lat 13, Kazimierz i Hipek lat 14 i Jaga lat 17. Bardzo ciekawie jest poznać takie wydarzenie jak Powstanie z punktu widzenia kilkorga zupełnie innych osób, w dodatku dzieci. Spodziewałem się, że książka będzie dużo smutniejsza.
Choć sytuacja wujka Basi, który cały czas ukrywał się w piwnicach i spędził tam samotne święta, bardzo mnie poruszyła. Najciekawsze były dla mnie wspomnienia chłopaków, Hipka i Kazimierza. Z nich najwięcej dowiedziałem się o powstańczej codzienności, w tym przede wszystkim o kanałach. O tym jak trzeba było kombinować, żeby się gdzieś przedostać, żeby przeżyć.
Podczas czytania miałem jednak cały czas wrażenie, że dzieciaki z Fajnej Ferajny, nie do końca zdawały sobie sprawę z dramatu jaki dookoła się odbywał. Albo zdawały sobie, ale wolały udawać, że wcale tak strasznie nie jest? Bo tylko tak można było przetrwać?
Co do ilustracji to są bardzo graficzne, mają doskonale dobrane do powstania kolory: szarości, biel, czerń i czerwone akcenty. Wydanie jest bardzo staranne. Książka godna polecenia i do domowej biblioteczki i do szkolnej. Napisana bez napięcia, bez moralizowania, przyjaźnie. Dobrze się czyta. Polecam.
Muszę to kupić. Z tych fragmentòw, które zamieściłeś wynika, że to wspaniała książka.
Zauważyłem błąd w nazwisku autorki.
Bardzo fajny blog.
Pozdrawiam.
Karol.