„Wielkie małe kobietki” Aleksandra Polewska, Wydawnictwo Czerwony Konik, 120 stron, 18x22x1,5cm, twarda oprawa.
Jest to historia pięciu znanych na całym świecie kobiet, ale opowiada fragmenty z ich dzieciństwa, czyli jak to było, kiedy były małe i skąd się wzięły ich pasje. Dowiadujemy się, że Marysia Skłodowska-Curii była słaba z gramatyki, a Gabrielle Coco Chanel wymyśliła swoją nowoczesną sukienkę trochę z biedy. Agata Christie jako dziecko chciała zatrudnić się jako detektyw, Edith Piaf prawie straciła wzrok, a Audrey Hepburn była baronówną i miała zaczarowane spojrzenie.
Po każdej opowieści jest nota biograficzna, z której poznajemy kilka najistotniejszych faktów, żeby wiedzieć też co w opowieści było prawdą a co fikcją literacką.
Bardzo podoba mi się opis na okładce „inspiracja dla każdej młodej damy zamierzającej dokonać w przyszłości wielkich rzeczy”. Jak go przeczytałem, to właśnie pomyślałem, że to książka konieczna dla mojej młodszej siostry. Żeby miała dobry przykład i poznała ciekawe postacie kobiece, które może kiedyś ją zainspirują.
Klarze ze wszystkich historii najbardziej spodobała się ta o Coco Chanel, a najmniej zainteresowała ją Maria Skołodowska-Curii. Raczej nie słuchała też notek biograficznych. Ale to zupełnie nie szkodzi, bo książka jest bardziej dla dzieci od ośmiu lat, więc Klara jak będzie starsza sama sobie wszystko przeczyta jeszcze raz.
Książka jest ładnie wydana. Ma elegancki format, gruby papier, stonowane ilustracje. Moim zdaniem zasługuje na drugą część, w rodzaju „Wielkie małe Polki”, ale żeby postaci było więcej i zebrane ze wszystkich wieków – to byłby bardzo dobry przewodnik.
Ostatnio na języku polskim porównywaliśmy jaki wpływ miały kobiety na historię kiedyś i jaki mają dziś i naprawdę kiedyś miały utrudnione zadanie, więc warto wiedzieć o każdej kobiecie, której udało się zaistnieć w naszej historii mimo trudności.
Bardzo wartościowa książka.
Bardzo interesujący i inspirujący blog. Gratuluję! Książka mnie zaciekawiła i na pewno pojawi się w mojej bibliotece domowej.