„Pepa w raju. Najkrótsza opowieść o miłości” Katarzyna Rytrych, seria „Plus, minus 16”, wydawnictwo Literatura,126 stron, 15x21x1,6cm, twarda oprawa.
Po przeczytaniu genialnego „Króla” Katarzyny Rytrych, którego uznałem za najlepszą książkę dla starszej młodzieży 2015 (razem z „Tetrusem”) od razu sięgnąłem po kolejny tytuł napisany przez tę autorkę. A mogłem sobie na to pozwolić, bo mam grypę i nie chodzę do szkoły. Książkę przeczytałem w kilka godzin.
Bardzo podba mi się pomysł narracji. Historię opowiada reżyserka filmowa, uznana i zdolna, której ostatni z nakręconych filmów się nie udał. To znaczy sama uznała, że się nie udał, ponieważ nie odniósł spektakularnego sukcesu. W rezultacie kobieta załamała się i przeszła głęboką depresję z której wyrwał ją dopiero list – zaproszenie do otwarcia festiwalu filmowego w jakim małym, odległym, zupełnie nieznanym miasteczku.
Reżyserka jakby odzyskała siły. Dotarła na festiwal, ale okazało się, że czekają tam na nią dwie niespodzianki. Jedna, to jej pierwszy film, którego się wstydziła. Druga to historia pewnej miłości opowiedziana przez organizatora, młodego chłopaka.
Michał, bo tak się nazywał, wplata swoją opowieść w narrację reżyserki. Opowiada o Pepie, Penelopie, niezwykłej dziewczynie, która wywróciła nie tylko jego świat, ale też jego całej paczki. Pepa jest wyjątkowa. Jako mała dziewczynka nosi różowe okulary, dosłownie, nie w przenośni. Jest odważna, ciekawa, kolorowa. Zawsze wymyśla coś fajnego. Jak to będzie kiedy zniknie?
Jak potoczą się losy reżyserki oraz miłości Michała i Pepy, musicie przeczytać sami.
Warto sięgnąć po tę książkę, choćby dlatego, że jest ładnie napisana i doskonale się czyta. Właściwie nawet nie zauważasz jak dotrzesz do ostatniej strony. Jest też mocno wzruszająca. I mówi o ważnych sprawach. Ale to już na pewno wiecie, jeśli znacie serię „Plus, minus 16”.
Pewnie gdybym miała kilka lat mniej, to od razu zaczęłabym szukać tej książki w bibliotece. Jednak teraz chyba jestem już za stara na takie lektury, ale jeśli nadarzy się takowa okazja, to polecę „Pepę w raju” jakiejś nastolatce.
Jestem już po trzydziestce, a „Pepę” pochłonęłam jednym tchem. Być może to, co autorka zamieściła w tej książce nie jest dla nas – „starych” – odkrywcze. Ale warto sobie o tym przypomnieć. I wzruszyć się. Trochę pomyśleć. W każdym razie naprawdę polecam, niezależnie od wieku. Seria „plus minus 16” ma w sobie właśnie to coś, co sprawia, że nieważne ile masz lat, książki są pełne wartości same w sobie. I za to ją lubię.