„Ferno, Ognisty Smok” Adam Blade, Grupa Wydawnicza Publicat, 126 stron, oprawa miękka ze skrzydełkami.
Naprawdę świetna seria fantasy dla chłopaków, tak pewnie od siedmiu lat. Osobiście bardzo ją lubię, ale wcześniej czytałem po angielsku, nie wiedziałem, że wychodzi też u nas! Zwróćcie uwagę na cenię – 15 zł.
W serii jest jej 70 tomów, ja oczywiście przeczytałem tylko część. Napisane przez różnych autorów o jednym pseudonimie, książki wychodzą tematycznymi seriami. W Polsce można kupić już kilka pierwszych części. Na skrzydełkach umieszczono karty, które można wycinać i grać.
Naprawdę mocno polecam Waszej uwadze tę kolekcję, bo wciąga i w każdym tomie spotykamy nowe potwory do pokonania. Są one świetnie wymyślone, możemy poznać ich zwyczaje i przeżyć przygodę wraz z głównym bohaterem. W tych książkach znajdziecie wszystko to, co chłopaki lubią najbardziej – rycerzy, moce, magię, pradawne przepowiednie, honor, niebezpieczne misje i odważnego nastolatka, który musi się z tym wszystkim zmierzyć.
Tom to zwykły chłopak wychowywany przez wujka w niedużej wiosce. Akcja zaczyna się od tego, że w królestwie Avantii, strzeżonym przez Odwieczne Bestie, dochodzi do dramatu – czarodziej Malvel rzuca klątwę przez którą strażnicy obracają się przeciwko mieszkańcom Avantii i teraz to właśnie bestie są największym zagrożeniem.
W pierwszej części Tom musi się zmierzyć z Ferno, ognistym smokiem, przez którego krainie grozi susza i głód. Chłopak ma za zadanie otworzyć specjalnym kluczem złotą obrożę na szyi groźnego stworzenia. Misja wydaje się samobójcza, bo nie udało się tego dokonać nawet doświadczonym wojownikom. Jak Tom poradzi sobie z tym wyzwaniem?
Dużym plusem książki jest wygodny format, zachęcające ilustracje, karty do kolekcjonowania, cena, a także wielotomowość, która gwarantuje, że jak czytelnik polubi serię to będzie miał dużo do czytania.
Ważna jest też duża czcionka, dzięki której książki z „Na tropie Bestii” mogą służyć za pierwsze powieści do samodzielnego czytania. A ponieważ są napisane dość prostym językiem i krótkimi zdaniami, może dokupić sobie wersje angielskie i traktować je jako pierwsze książki do czytania „w oryginale”.
Rysunki bardzo przyjemne w środku. Wydaje się taką lekką lekturką dla nastolatków.