„Tam gdzie żyją dzikie stwory” Maurice Sendak, wydawnictwo Dwie Siostry, 26x24x0.9cm, 38 stron, twarda oprawa.
Myślę, że słowo „dzikie” jest jednym z najbardziej zachęcających do zabaw, wypraw, odkryć. Fajnie jest trochę „podziczeć”, albo znaleźć jakieś totalnie dzikie miejsce, albo odkryć jakieś dzikie stworzenia. To wszystko jest w tej książce
Widać, że Max lubi bawić się nietypowo, bo poznajemy go kiedy chodzi po domu w przebraniu wilka. To już może powiedzieć, że ma dobrą wyobraźnię i lubi trochę przerażające postacie z krainy fantazji. Chłopak wymyśla różne zabawy, które nie bardzo podobają się jego mamie. A kiedy grozi jej jako wilk, że ją zje, zostaje odesłany do pokoju z groźbą, że nie dostanie kolacji.
W pokoju jednak wcale nie jest nudno, bo niespodziewanie zaczyna wyrastać tam gęsty las. Jest też łódka, którą Max dopływa do nieznanego lądu, pełnego dużo od niego większych i groźniejszych stworów. Potrafi jednak sobie z nimi poradzić i zostaje ich królem. Co jednak z jego domem, mamą i kolacją? Przeczytajcie sami.
Książka jest bardzo stara, bo powstała pól wieku temu. Moim zdaniem tego wcale nie widać. Równie dobrze, mogłaby powstać w tym roku. Rysunki ma bardzo fajnie. Zwłaszcza strony gdzie w ogóle nie ma tekstu (i tak jest go mało, po jednej linijce na stronie). A dzikie stwory są narysowane bardzo pomysłowo, ale zupełnie nie tak, żeby przestraszyć jakiekolwiek dziecko. Raczej od razu każde chciałoby takiego stwora do zabawy.
Powstał też film inspirowany książką. Ja nie oglądałem, ale tak wygląda trailer:
Ilustracje są piękne, a i film zapowiada się ciekawie:)
ciekawa sprawa dla dzieciaków