METRO? METRO!

„Metro 2033”, Dmitry Glukhowski, wydawnictwo Insignis, 21x14x4cm, miękka okładka

Jedna z najlepszych książek jaką przeczytałem. Myślę, że znalazłaby się w pierwszej piątce. I dlatego chociaż staram się opisywać głównie książki dla dzieci i młodszej młodzieży, muszę opowiedzieć Wam o Metrze.

„Metro 2033” jest powieścią postapokalitptyczną. Mimo że przeczytałem już trochę książek z tego typu, tym razem pierwszy raz spotykam się z historią, kiedy początek apokalipsy nie jest ukazany, a fabuła zaczyna się około 20 lat po katastrofie.

Akcja dzieje się w moskiewskim metrze, w którym schronili się jedyni ludzie, którzy przeżyli. Na powierzchni jest groźnie – są różne mutacje i potwory, jakie wytworzyły się nie tylko ze zwykłych ludzi, ale też zwierząt domowych. Do tego dochodzi promieniowanie i to, że ludzie mieszkając przez lata pod ziemią przyzwyczaili się do słabego oświetlenia, dlatego Słońce sprawia, że praktycznie ślepną.

Głównym bohaterem jest Artem. Ojca nie pamięta, po mamie pozostały mu tylko drobne wspomnienia. Przez większość życia mieszka na stacji WOGN i jest wychowywany przez żołnierza znanego jako Wujek Sasza. Artem niczym szczególnym się nie wyróżnia, pracuje przy krojeniu grzybów na herbatę i co jakiś czas idzie na wartę, by chronić stację przed stworami znanymi jako Czarni. Pewnego razu miejsce zamieszkania głównego bohatera odwiedza człowiek imieniem Hunter. Wędruje on przez metro zajmując się problemami takimi jak ten, który nęka stację WOGN. Hunter zauważa coś szczególnego w głównym bohaterze i dlatego przydziela mu misję mogącą ocalić całe metro przed zagładą.

Tym co najbardziej podoba mi się w „Metro 2033” jest klimat. Ludzie nie stanowią już dominującego na Ziemi gatunku i są z tym pogodzeni. Jedzą głównie grzyby, mięso jest wielkim luksusem. Mieszkają w prowizorycznych namiotach, lub wagonach pociągów, które utknęły na torach i już nigdy nie ruszą. Wiele rzeczy, które dziś uważamy za codzienność można kupić za wielkie sumy… naboi. W metrze naboje są jak dla nas złotówki, czy Rosjan ruble. Łuski po nabojach wystrzelonych podczas polowania na wielkie szczury (których mięso jest sprzedawane i oczywiście zjadane), czy kontroli ludzi chcących przejść na stację bez dokumentów, czy jakiegokolwiek zezwolenia, służą często dzieciom jako zabawki.

Dmitry w swojej książce stworzył ponury i niepowtarzalny klimat. Do tego dochodzą wątki filozoficzno-religijne. Artem podczas swojej podróży poznaje wielu ludzi i mnóstwo teorii dotyczących nie tylko apokalipsy, ale też życia, czy śmierci. Wiele wydarzeń potrafi poruszyć człowieka bardziej niż „Krwawe Gody” z „Gry o Tron” – nie sięgając nawet po aż tak drastyczne środki.

A końcówka książki to najlepsze zakończenie z jaką się spotkałem w całym swoim czytelniczym doświadczeniu. Koniecznie muszę przeczytać kolejne książki z tego cyklu.
Książka dostaje 7/7 za fabułę, pomysł i klimat.

IMG_8963

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Website