„Krakowski rynek dla chłopców i dziewczynek” Michał Rusinek, Iwona Cała, 20×26,5×0,8cm, 37 stron, twarda oprawa.

Klarze bardzo się podoba książka, a najbardziej interesują ją obwarzanki, które można znaleźć na każdej ilustracji i to często w dziwnych miejscach. Może uda się to zobaczyć na zdjęciach, chociaż są małe. Teraz Kla chce koniecznie dostać krakowskie obwarzanki i mówi, że musimy tam po nie pojechać. I oczywiście po to, żeby karmić gołębie. Niektóre są tak grube, że chyba w ogóle nie latają? Nie na ilustracjach, ale pamiętam z tego co wiedziałem na rynku.

Wiersze są dość krótkie i proste, ale w każdym jest coś przewrotnego i wesołego. Takie właśnie wiersze są dla Klary bardzo dobre, bo nie ruszyła się z miejsca, aż do końca książki, a to wcale często się nie zdarza. Każdy wiersz mówi o czymś charakterystycznym dla krakowskiego rynku – Sukiennicach, Kościele Mariackim, wieży ratuszowej, Lajkoniku, itd. W ten sposób można dowiedzieć się na co zwrócić uwagę zwiedzając rynek, albo przypomnieć sobie, co się na nim widziało.

W ogóle wydaje mi się, że te wiersze bardzo dobrze pokazują rynek. Znam go oczywiście tylko jako turysta, bo nie mieszkam w Krakowie, ale chodzę po nim trzy dni w roku. Moim rodzice mają taki zwyczaj, że wyjeżdżają z każdym z nas oddzielnie, żeby spędzić czas tylko razem. I właśnie z Mamą jeżdżę co roku na Targi Książki w Krakowie, a mieszkamy wtedy w małym hotelu zaraz za Kościołem Mariackim.

I tu napiszę o ilustracjach, bo są świetne i jak na nie patrzyłem, to dokładnie orientowałem się w tym co to jest, jaki jest układ rynku, gdzie co się znajduje. Mimo że to wesołe, kolorowe rysunki dla dzieci, to dobrze pokazują Kraków. Do tego mają świetne kolory. I cała książka i okładka książki są bardzo ładne. A to raczej ważne przy wierszach, żeby też były udane ilustracje. Polecam.