„Jedzenie”, „Zwierzęta”, „Przedmioty” i „Pojazdy” Robert Romanowicz, wydawnictwo Tashka, 16 stron, 10,2x11x1,2cm, wszystkie kartki kartonowe.
Te słowniki są skazane na sukces. Po pierwsze przez doskonały pomysł, po drugie przez ilustracje. W każdym z nich jest 16 słów, w językach: polskim, angielskim, francuskim i hiszpańskim.
Takie proste, a takie genialne rozwiązanie.
Książeczki są wydane na kartonie, a okładki mają zaprojektowane tak, że od razu widać, że jest to seria. Wyrazy są napisane jakby dziecięcym pismem, a czcionka jest w czterech kolorach – każdy na jeden język. Najważniejsze są jednak ilustracje. Każda strona to staranny, dopracowany obrazek. Moim zdaniem to najbardziej wyróżnia słowniki. Często przy małych książkach kartonowych ilustracje są byle jakie, narysowane na szybko, proste. A tu autor naprawdę potraktował sprawę poważnie.
Myślę, że to świetne książeczki dla maluchów. Na pewno dla Klary, która kocha wszystko co w miniaturze. Im mniejsza książka, tym lepsza. Słowniki od razu zabrała, a potem wpakowała do torebki na plac zabaw. Oprócz tego, że lubi małe książki, to też bardzo podobają jej się serie.
Właściwie to myślę, że te kartonówki są nie tylko dla maluchów, ale też młodszych dzieci, które zaczynają naukę języka, bo razem jest w nich kilkadziesiąt słów do zapamiętania z fajnymi obrazkami.
Polecam, u nas w domu seria spodobała się też bardzo rodzicom.
piękne!
świetny blog,doskonała robota:) mam pytanie gdzie mozna kupić te słowniki?
Na przykład na bonito.pl, A.
Dziękuję za odpowiedz:) bonito znam zaraz sprawdzę czy jeszcze nie wykupiono słowników bo moj niespełna 3 letni syn krzyczał ze bardzo je chce kiedy oglądałam recenzje:)
W księgarni!