„Powrót Rzęsorka”, Tomasz Samojlik, wydawnictwo Kultura Gniewu, 117 stron, twarda oprawa + MAPA!
Jest to jedna z moich ulubionych serii komiksowych i dlatego bardzo się cieszę, że jest napisana i narysowana przez Polaka. Podoba mi się tu wszystko. I kreska, i tematyka, i humorystyczne akcenty skierowane bardziej do starszego czytelnika, i sprytnie wplecione informacje przyrodnicze.
Jeśli czytaliście dwie poprzednie części komiksowej trylogii, albo choć czytacie mojego bloga od jakiegoś czasu, znacie pewnie fabułę poprzednich tomów, ale dla pewności częściowo ją przytoczę.
W „Ryjówce Przeznaczenia”, poznajemy głównego bohatera, Dobrzyka. Jest on ryjówką, konkretnie jej najmniejszym gatunkiem. Te małe zwierzęta poza wielkością wyróżnia jedno – muszą ciągle jeść, a Dobrzyk jest po prostu zbyt dobroduszny, by skutecznie polować. W ogóle wydaje się nieco nierozgarnięty. Tymczasem okazuje się, że jest tytułową ryjówką przeznaczenia i musi ocalić ryjówki przed Czarnym Nieprzyjacielem zaśmiecającym tereny lasu. W drugiej części pojawia się za to inwazja norek amerykańskich nawiązująca do prawdziwych zdarzeń.
Problemy trzeciej części, czyli „POWROTU RZĘSORKA” też rozgrywają się na tle przyrodniczym. Podobnie jak w pierwszej części jako czarny charakter pojawia się człowiek, w tym wypadku wypalający łąkę, prawdopodobnie pod uprawę. By temu zaradzić zbiera się drużyna podobna do tej z pierwszego tomu, wracają więc postacie, które w drugiej części się nie pojawiły jak chociażby tytułowy Rzęsorek. Tak samo jak w poprzednich częściach oprócz akcji pojawiają się też różne dobrze podane informacje i ciekawostki przyrodnicze. Część jest wpleciona bezpośrednio w fabułę, a część znajduje się na końcu książki.
Po co ja piszę te streszczenia? Bo to wygląda tak. Biorę nowy tom o ryjówce, czytam, strasznie mi się podoba. „No, szkoda, że to już koniec”. Zaglądam do poprzedniego tomu i co? Czytam cały od nowa, a potem pierwszy. I wydaje mi się, że może nie wszyscy wiedzą, jaka to doskonała seria, więc pisząc recenzję w środku nocy (bo się zaczytałem) czuję, że przecież nie mogę pominąć pierwszych części!
TUTAJ znajdziecie video recenzję pierwszych części, którą nakręciłem dla Xięgarnia.pl i TVN24 jak byłem mały 😉
Rysunki jak zawsze w komiksach Samojlika stoją na wysokim poziomie. Mówiłem to parę razy i powiem jeszcze raz – rysownik ma świetną kreskę i styl rysowania, które naprawdę zasługują na uwagę. Jest teraz wiele osób, które naprawdę dobrze rysują, ale jak dla mnie kilka się wyróżnia stylem i tak jest w tym przypadku. Ilustracje doskonale pasują do treści a co ważniejsze do komiksu dziecięcego. Moim zdaniem to jest naprawdę duże wyzwanie w komiksach dziecięcych, żeby je dobrze narysować.
Fajnym dodatkiem, który pojawił się po raz pierwszy, jest mapa lasu, w którym rozgrywa się akcja komiksu. Można z nią powspominać akcję poprzednich części, prześledzić wędrówki bohaterów lub po prostu powiesić ją na ścianie. Doceniam ten ukłon w stronę czytelnika, bo sam uwielbiam mapy i w przypadku wielu recenzowanych tytułów pisałem „Zabrakło mapy”.
Podsumowując, komiks na wysokim poziomie pod każdym względem (jest również pięknie wydany). Jednak jeśli ktoś nie czytał poprzednich części, lepiej przeczytać je pierwsze, by sobie nie spoilerować.
Przy czym „Ryjówkę przeznaczenia” mam wydaną przez Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk, i drugie wydanie z Kultury Gniewu. W tym z Kultury Gniewu znajdziecie na końcu dwa świetne dodatki, krótką historyjkę „Sorek i Fiodor”, oraz komplet przerobionych plakatów filmowym. Mistrzostwo.
PS. Zdjęcia słabe, bo robiłem w nocy.