„Pszczoły” Piotr Socha, tekst Wojciech Grajkowski, wydawnictwo Dwie Siostry, 70 stron, 28x38x1,4cm, twarda oprawa.
Ogromy album o pszczołach. Jest w nim masa naprawdę ciekawych informacji zarówno przyrodniczych jak i historycznych dotyczących tych owadów, więc książka jest dobra z powodu treści, ale myślę, że o jej wyjątkowości przesądziły wielkoformatowe ilustracje. W naszym domu hit, właśnie pożyczyli ją Babcia i Dziadek.
Moja Babcia powiedziała tak: „Najczęściej w takich publikacjach widzi się zdjęcia pszczół i ich otoczenia. Wydaje się to słuszne, bo wtedy wszystko dobrze widać i łatwo to potem rozpoznać w prawdziwym świecie. Jednak po tej książce widzę, że rysunki są lepszym rozwiązaniem nawet przy takim przyrodniczym temacie. Bardziej wciągają. Same ilustracje przyjemnie się ogląda. Przepiękna książka. Jestem zachwycona”. Dodam jeszcze, że moja Babcia jest absolutnie uzależniona od czytania, lubi też dobre książki dziecięce, zwłaszcza związane z przyrodą.
Z powodu wielkiego formatu wydaje się, że jest to książka obrazkowa. I rzeczywiście jakieś 90 procent miejsca zajmują ilustracje. Ale mimo to, na pozostałych dziesięciu procentach mieści się bardzo dużo konkretnych informacji, wiele niespodzianek i zaskakujących ciekawostek.
Dowiadujemy się, że pszczoły żyją co najmniej 100 milionów lat, podglądamy ich budowę, życie, pracę, hierarchię, zwyczaje, nawet tańce. Czytamy o zapylaniu, o tym jakie owoce i warzywa mamy dzięki pszczołom (ich pracy), ale też o innych zwierzakach zapylających. Jest cały przekrój historyczny, od odległej historii, poprzez Egipt, Grecję aż do Słowian. Bardzo ciekawie pokazana jest praca bartników i pszczelarzy. Fajne są też różne rodzaje uli, również te nazwane „figlarnymi” w formie niedźwiedzia, czy postaci biblijnych, jak „Adam i Ewa”.
Dalej podejrzymy jak miód jest zbierany w innych krajach, poznamy rośliny miododajne, wyroby z miodu, wrogowie pszczół, czy na czym polega użądlenie. Mógłbym tak jeszcze wymieniać dużo, ale myślę, że wystarczy.
Bardzo podobają mi się ilustracje. Są słoneczne, to chyba najlepsze określenie.
Tak naprawdę, to nie widzę sensu, żeby się rozpisywać. Wystarczy pokazać kilka zdjęć i już widać, że jest to tytuł wyjątkowy.
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tą książką i książeczką „Opowiem ci mamo skąd się bierze miód”. No tak… Która lepsza?
W pszczołach jest więcej treści, są obszerniejsze, obie fajne, ale „Pszczoły” chyba na dłużej będą
Pozdrawiam, A.