„Opposites” wydawnictwo Usborne, księgarnia w Polsce Bookids, 22x26c5c1,8cm, 14 stron, twarda oprawa, wszystkie kartonowe kartki, ponad 80 okienek (czy z angielskiego „klapek”).
To książka, którą od razy zabrała mi Mama dla Klary. Bo Klara właśnie poszła do szkoły i zaczyna się uczyć angielskiego. A to podobno „pomoc idealna”. Więc jak już się naoglądały, naczytały i otworzyły wszystkie okienka, to dopiero mi ten tytuł „pożyczyły”.
Nie wiem czy o tym pisałem, ale ja nigdy nie umiałem uczyć się słówek, czy czegokolwiek. Nie umiem siedzieć i powtarzać. Nic nie jest w stanie mnie do tego zmusić. Od razu zaczynam myśleć o czymś innym. Dlatego w moim przypadku bardzo ważne było czytanie dziecięcych książek po angielsku. Takie „praktykowanie”, czy jak to nazywają moi rodzice „trenowanie”.
Książka „Opposites” jest dość duża, bardzo ładnie wydana i ma świetnie działające okienka. W dodatku jest ich bardzo dużo – ponad 80. Ilustracje są bardzo proste, ale wesołe. Podobnie jest z kolorystyką. Zawsze robi na mnie wrażenie to, jak ilustrator potrafi dobrać słodkie, wesołe kolory, a mimo to książka nie wygląda na przesłodzoną ani tandetnie. Tak jest w tym przypadku – z każdej strony aż bije optymizm. (Może dlatego, że większość postaci, zarówno ludzkich jak i zwierzęcy, uśmiecha się?).
Cała treść koncentruje się na przeciwieństwach i różnicach – czyli tym, czego zawsze najlepiej uczyć się w parach „otwarte-zamknięte”, „dobry-zły”, „noc-dzień”.
Wszystkie te słowa zostały umieszczone w różny sposób na stronach pokazujących sceny w fajnych miejscach: w cyrku, parku, oceanie, domu z ogrodem, dżungli, mieście na wsi. Zmieniają się tematy i tła, więc czytelnik nie ma czasu się znudzić.
Poza tym zmienia się też sama formuła rozkładówek. Na jednej jest ilustracja i same słowa-przeciwieństwa na okienkach i pod nimi. Na kolejnej mamy podane słowa, które trzeba znaleźć pod okienkami. Kolejna to ilustracje z krótkimi zdaniami, pytaniami. Można więc zgadywać, odpowiadać na pytania, opowiadać co się dzieje, szukać odpowiednich rysunków. A przy okazji uczyć się słówek, których jest tu naprawdę bardzo dużo.
Książka jest znacznie ładniejsza niż na zdjęciach. I zgadzam się, że jest świetną pomocą do nauki angielskiego dla małych dzieci, ale też dla trochę starszych, które zaczynają uczyć się tego języka.