„Galop’44” Monika Kowaleczko-Szumowska, Egmont, 14x21x2,4cm, stron 315, oprawa miękka ze skrzydełkami.
W tym roku na wakacje odłożyłem bardzo dużo powieści, których nie miałem czasu czytać przez gimnazjum (tak, tak, szkoła to zło 😉 Dlatego jak dostałem „Galop ’44” to zamierzałem odłożyć go na półkę, gdzieś na koniec „kolejki”. Ale spodobała mi się okładka i postanowiłem rzucić okiem na kilka stron. I tak przeczytałem całą książkę. No nie jednego dnia, bo pogoda super i wszyscy mają czas wolny, więc szkoda siedzieć w domu. Ale jednak w dwa dni przeczytałem.
Lubię motyw podróży w czasie. Pojawia się on często w książkach, filmach, grach. Ale najczęściej bohaterowie albo próbują przenieść się w czasie, albo po niespodziewanym przeniesieniu, próbują wrócić do domu. Tu sytuacja jest inna – można podróżować i wracać kiedy się chce.
Mikołaj i Wojtek to bracia. Mikołaj to nastolatek, jest młodszy, lubi przygody, szaleństwa i bardzo chciałby, żeby jego starszy brat się z nim zaprzyjaźnił i spędzał czasem trochę czasu. Wojtek jest inny, spokojniejszy, skoncentrowany, najbardziej lubi muzykę i książki. Nie ma ochoty na towarzystwo młodszego brata.
Akcja zaczyna się, kiedy rodzice zostawiają chłopaków samych, a ci idą do Muzeum Powstania Warszawskiego gdzie Mikołaj wchodzi do zrekonstruowanego fragmentu kanałów i przenosi się w czasie, dokładnie do Powstania Warszawskiego.
Nie chce uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Ale przekonuje się, że obok niego toczy się walka na śmierć i życie. I oczywiście postanawia się przyłączyć. Kiedy Wojtek odkrywa co się stało, nie pozostaje mu nic innego jak wyruszyć w podróż w czasie i odnaleźć brata, którym miał przecież się opiekować pod nieobecność rodziców. Wcale nie zamierza angażować się w powstanie. Czy to mu się uda? Czy uda się wyciągnąć Mikołaja z powstania? A jeśli tak, to na jak długo? Co chłopaki przeżyją po drugiej stronie kanałów? Kogo poznają? Musicie przeczytać sami.
Najbardziej podoba mi się to, że pisarka umieściła w książce ciekawe postacie i wątki, o których zapiski specjalnie wyszperała w mało popularnych materiałach. Do tego wplotła powiedzonka z tamtych czasów. No i opisała dużą część działań i akcji powstańczych. Wszystko to miało miejsce naprawdę 70 lat temu, ale dzięki podróży bohaterów możemy obejrzeć to od środka, w czasie teraźniejszym.
Moim zdaniem najlepsze jest to, że bohaterami są współcześni ludzie, którzy patrzą na powstanie tak jak ja, czy inni dzisiejszy czytelnicy. Ludzie, którym często zadaje się pytanie na lekcjach: czy walczyłbyś o swoją ojczyznę.
Książkę bardzo polecam, nie dlatego, że w tym roku jest 70 rocznica Powstania Warszawskiego, ale dlatego, bo to bardzo fajna powieść.
PS. Jak się popsuje pogoda jadę do Muzeum i… prosto do kanałów 🙂
Tematy powstań polskich w literaturze, filmie i wszelkich innych formach przekazu po prostu są już męczące. Jest boom na jedno wydarzenie historyczne i będzie wałkowane aż do przesytu, a potem znajdzie się inne i znów to samo.
fajna sprawa
Kaiążka naprawdę super.