„Ziuzia” Malina Prześluga, Robert Romanowicz, wydawnictwo Tashka, 24,5×32,5×1,2cm, 60 stron, twarda oprawa.
Po pierwsze książka jest bardzo ładna. To chyba moja czwarta książka z tego wydawnictwa i widzę, że wszystkie mają bardzo fajne ilustracje i są świetnie wydane. Wszystkie strony, łącznie z tymi zadrukowanymi tekstem, wyglądają na postarzone. Ilustracje zajmują całą dużą stronę i mają ciekawie dobrane kolory.
Książka opowiada o małej, sześcioletniej dziewczynie, która zaczyna rok szkolny. Ma starszą siostrę nastolatkę Kikę i fajnych rodziców Muchę i Puszka. Oprócz nich w książce pojawia się jeszcze wielu innych bohaterów.
Ziuzia jest fajną dziewczyną. Sypia z dezodorantem, to znowu z marchewką. Cieszy się, że natka z marchewki to dziewczyna, bo myślała, że to ten natek. Ziuzia strzela focha, albo ma niby depresję. Albo chce grać coś dziwnego w przedstawieniu. Albo mówi za dużo „kurde”. To znowu terroryzuje straszą siostrę. Albo nadaję tacie mało męski przydomek.
Ziuzia ma swoje sprawy. Mimo że jest mała ciągle się u niej coś ważnego dzieje. Bardzo mi przypomina moją siostrę Klarę, która właśnie wiecznie ma SPRAWY. I ma niesamowitą wyobraźnię, którą zaskakuje wszystkich, mnie też. Czasami wymyśla takie rzeczy, że nie ma ich w najlepszych książkach ani grach. A rodzina wydaje mi się podobna do naszej. Tyle, że zamiast nastolatki u nas jest nastolatek. Możliwe, że właśnie dzięki tym podobieństwom, Klarze bardzo się podobała książka o Ziuzi. Ja też uważam, że wśród książek o małych dziewczynach, jest w czołówce.
Ciekawostka: książkę czytał Klarze Tata, a trochę też Mama i oboje zmienili imię Ziuzia na Zuzia, bo podobno trudno się czytało na głos. Nie wiem, ja doczytywałem później, nie na głos.
PS. Książka dostała tytuł „Książka roku 2013” jest to nagroda literacka polskiej sekcji IBBY.